28-10-2011My się Chin nie boimy?
W ciągu najbliższych trzech lat Polska straci pozycję lidera w eksporcie mebli do Niemiec, ustępując miejsca Chinom – a to dopiero pierwszy cios w polskie meblarstwo.
Kontrowersje wciąż budzi import mebli z Państwa Środka. Kroplą, która przelewa czarę goryczy jest zaś kopiowanie mebli przez Chińczyków. Problemy te zamiatane są jednak pod dywan.
Temat Chin powraca jak bumerang, dopiero gdy ktoś się o ten dywan potknie. Czy polscy producenci mebli naprawdę są przypierani do chińskiego muru, czy sami się tak ustawiają?
„Chiński mur jest na tyle potężny, że nie da się go obejść, ani przeskoczyć. Od Chin nie uciekniemy. Będziemy z nimi robić interesy, bo inaczej się w dzisiejszej, globalnej wiosce nie da żyć” – jasno stawia sprawę dr inż. Tomasz Wiktorski, właściciel firmy badawczej B+R Studio.
Wprawdzie głową muru się nie przebije, ale to właśnie w głowach producentów mebli leży problem i co gorsza tam też pozostaje. Czy są to już zaczątki sinofobii, czyli wrogiego nastawienia do Chin, strachu i niechęci wobec towarów wyprodukowanych w Chinach? Na taką diagnozę jest chyba jednak jeszcze za wcześnie.
Jak wynika z raportu Euler Hermes, Chiny wykazały niezwykłą odporność na oddziaływanie globalnego kryzysu i wkraczają w fazę gospodarczego rozkwitu, który potrwa przez przynajmniej najbliższych pięć lat.
Wilfried Verstraete, prezes Zarządu Euler Hermes, stwierdza: „Obecnie spółki z Chin, z kilkoma jedynie wyjątkami, koncentrują się rynkach wewnętrznych, ale do roku 2015-2025 mogą wyłonić się spośród nich gracze na skalę globalną w różnych branżach.”
Źródłem tej ekspansji nie jest jednak masowa konsumpcja, choć rosnący popyt konsumencki jest ważnym elementem strategii gospodarczej w tym kraju.
Więcej w najnowszym numerze miesięcznika „BIZNES meble.pl”
www.wydawnictwo.meble.pl/kup-prenumerate